Podsumowanie: Z pięciu wymienionych klanów najwięcej grałem przeciw Nova Grapplerom, i był to dla mnie najgorszy z match-upów, głównie przez fakt, że na większość które trafiłem to były decki bazujące na  przez co w momencie, gdy on się pojawiał nie miałem zbytnio szans na wygraną (bo jeśli nawet mi się udało przeżyć) to kończyłem praktycznie bez kart w ręce/polu bo wszystko szło by chronić się przed przegraną.
Kagero: było kolejnym ciężkim match-upem, dopóki nie przystosowałem się do ich stylu gry, czyli ograniczałem wzywanie RG do minimum by zachować swoje zasoby na tury w których próbowałem zakończyć gry. W sumie przeciw temu klanowi grało mi się bardzo fajnie
Royal Paladin: był 3 klanem (w kolejności gier rozegranych), i wbrew pozorom tu mi się fajnie (i w miarę łatwo) grało, ale tu nie chce dużo mówić bo przeciwnicy z 2 gier musieli używać asysty, a ten w trzeciej grze nie zcheckował ani jednego trigera przez co jak moje ataki wchodziły to nie było mu jak przeżyć (zwłaszcza, że wszystkie heal trigery użył dość wcześnie w grze by guardować moje ataki)
Great Nature: dwie gry rozegrane w obu padłem w momencie gdy na polu pojawił się drugi raz  (patrz jako drugi grade 3), więc zbyt dobrze to dla mnie nie wyglądało.
Narukami: heh Narukami, bindowanie moich RG face-up, czy można prosić o coś więcej?

Wnioski:
Cóż najwięcej problemów sprawiały mi tu accel decki bo były w stanie mnie zrushować, przez co nie byłem w stanie zbytnio ugrać (wyjątkiem było Narukami), bo zaczynałem swoje tury po ich atakach z bardzo małymi ilościami kart na ręce i/lub polu
Co do Kagero to powiem jedno, klan który dość dobrze znam (tak sądze) więc nie miałem, aż tak wielu problemów z nim, bo wiedziałem jak grać przeciw niemu, więc jakoś dało się ugrać jedną z 3 rozegranych gier.
Jeśli chodzi o Royale, to tu nie jestem w stanie powiedzieć zbyt dużo, bo przeciwnikom strasznie nie podeszło (patrz 2 robiło asysty a jeden dobierał trigery zamiast je checkować)
Narukami było największym znakiem zapytania dla mnie nim zacząłem grać przeciw nim. Z jednej strony jak będą mi bindować karty będę miał łatwiejszy dostęp do skilli moich Grade 4, a z drugiej strony będą się wzmacniać swoje własne ataki. Ostatecznie jednak dostęp do moich skilli dał mi większe plusy niż przeciwnikowi (jestem zdziwiony, że udało się rozegrać mi 2 gry bo zazwyczaj przeciwnicy jak widzieli czym gram to wychodzili z gry)

Podsumowanie: ehhhhhh miało miejsce w tych grach co nazywam u mnie "Syndromem Aqua Force" czyli klan lubię, ale klan ma na mnie focha. Chodzi w tym o to, że jak "regularnie" gram Aqua Forcem to jest wszystko fajnie, ale jak na jakiś czas przejde na inny klan i wrócę do Aqua Force, to deck brickuje jak mało który. I tak stało się tym razem: na 10 gier w 8 Aqua Force korzystał z asyst, a w jednej z tych gier, aż 2 razy.

Wnioski: były by jakieś gdyby coś dało radę się powiedzieć, ale 8 gier z asystami gdzie Gear Chronicle nie miał ich ani razu nie daję wiele do powiedzenia